
Już trwają zbiory jakiś czas. ale dzięki przedłużającej się wysokiej temperaturze nasze pomidorki nabierają smaku od słońca i oczywiście koloru:) Żółte i czerwone wyrosły nam ogromnie. Miniaturki- czyli koktajlowe też niczego sobie, jednak te olbrzymy mają najwięcej aromatu.
Wiem, że te panujące wrześniowe upały są dosyć trudne dla uczniów. ja nie mogę się nimi nacieszyć. Brakuje nam tylko urlopu nad jeziorkiem, które odwiedziliśmy w weekend. Starszy skrzat mógł się wyszaleć w wodzie. Wcale mu się nie dziwię. Kiedy sobie przypomnę własne dzieciństwo nie było chyba określenia, ze woda jest za zimna. Szaleliśmy ile się da a potem z sinymi z zimna ustami, szczekając zębami grzaliśmy się kocu obok mamy, żeby zaraz znowu do tej wody”nie zimnej” wrócić.
Chciałabym, żeby dzieci miały więcej dzieciństwa w dzieciństwie. Przede wszystkim na świeżym powietrzu i w otoczeniu przyrody. Dlatego tez chociaż trochę zazieleniamy naszą życiowa przestrzeń na balkonie:)





Kochana Rosiczka służy za pułapkę na muchy:)
Dodaj napis |
Dodaj komentarz