Chyba każda kobieta w ciąży doświadcza stresu zupełnie inaczej niż kiedy nie była jeszcze w swym szczególnym stanie. Czasami dodatkowa płaczliwość i emocjonalność, na którą nie ma się kompletnie wpływu bierze górę! Za tę nerwowość i emocjonalność odpowiadają oczywiście hormony i hasła w stylu „histeryzujesz”, „przesadzasz”, „daj spokój” raczej tylko pogarszają sytuację. To tak jakby powiedzieć, żeby wyjść z siebie i stanąć obok. Nie da się!
Pomysłów na niwelowanie tego stresu jest wiele. Jedne słuchają muzyki, inne gotują a jeszcze inne chodzą na spacery. Ale kiedy trzeba leżeć? Mnie na moje odstresowanie naprowadziła mama. Dzięki niej trafiły w moje ręce pierwsze koloraże i tak się zaczęła moja kolorowa droga.
Lubicie koloraże? Widzę, że teraz można je kupić niemal w każdym kiosku i księgarni. Ja swoje macierzyńskie przywiozłam od mamy i jestem z nich bardzo zadowolona. Czy mam na nie aż tyle czasu? A ile czasu poświęcacie na telewizję? Mój szkrab mi dzielnie sekunduje, siada obok i ciągle pyta czy już może zatemperować mi moje kredki- mamy podział. Chciałam się podzielić, ale wyraźnie zaznaczył, że te są dla mamy a on ma swoje.
Koloraże jak widać po liniach przyszły do nas z Japonii i Chin. Przepraszam jeżeli z Korei a ja się pomyliłam, ale rzeczywiście z tamtej strony świata. Na rynku polskim jest ich teraz cała masa i to tworzone przez polskich rysowników, jak widać jednak wpływów nie brakuje. Tym bardziej za pomocą kredek, flamastrów powstają przepiękne kompozycje. Ja na razie ograniczam się do kredek:)
Dodaj komentarz