Tutaj troszkę może się to różnić od miejsca. W każdym szpitalu jest inna polityka i inne zasady. Ja opisuję tylko to, co u nas było aktualne i potrzebne. Na początku położne nie kazały przebierać maluszków w swoje ubranka i miał on jakże niezbyt hmmm ładny? kaftanik szpitalny. Pewnie dlatego, ze łatwiej było dziecko odsłonić do mycia i badań!Woda przydała się bardzo, mąż mi dowoził. Musiałam zostać dłużej w szpitalu ( o tym pisałam). Dlatego mąż przywoził mi rzeczy, zabierał niepotrzebne. W nocy ratowały mnie owocowe żelki od mamy:) Żeby zapełnić brzuszek:) Ale tak naprawdę szpital dziś zapewnia prawie wszystko a na koniec- na odejście daje prezent w postaci pudełka pełnego próbek i poradników dla młodej mamy:) Nasze niebieskie pudełko bardzo się przydało:) Kilka kuponów i ciekawostek:) Ważne, ze ma się wsparcie- mamy czy męża. Troszkę tego załatwiania jest. Szczerze? Kiedy przyszła pani spisywać dane, byłam tak wyczerpana i osłabiona, ze nie byłam w stanie przypomnieć sobie daty ślubu!!!!!! Nie za bardzo też wiedziałam, gdzie mieszkam eh:P Ale na drugi dzień wszystkie dane już recytowałam:)
Torba stała już zapakowana miesiąc wcześniej- to pomysł męża, który tak się stresował!
Dla maluszka:
Ubranka- body z długim rękawem z krótkim rękawem, pajacyk, kaftanik, kocyk bawełniany, kocyk puchaty, antydrapki, czapeczka (Rożek się nie przydał!)
Pieluszki, chusteczki nawilżane
Krem przeciw odparzeniom
Smoczek- też się nie przydał ale innym mamom jak najbardziej!
Dla mamy:
Koszula, koszula nocna na zmianę, szlafrok, kapcie, klapki pod prysznic, ręcznik
(Wdomu była druga torba z ubraniem na wyjście)
ładowarka do telefonu
Laktator, buteka
Przybory do mycia ( szczoteczka,pasta, żel pod prysznic, Masło do ciała po porodzie)
Majtki jednorazowe
Podkłady higieniczne
Maltan- maść na brodawki- tej nie trzeba zmywać- jedna mama nawet pożyczała ode mnie!
Mama wielu pasji, zawsze zajęta jakimiś nowymi pomysłami i projektami. Uwielbiam odkrywanie świata z moimi dziećmi, naukę poprzez zabawę, kreatywne niespodzianki i wspólne gotowanie. Blog to miejsce, w którym dzielę się własnymi doświadczeniami i wiedzą! Zapraszam!
a mnie tam te pudełka w sumie na nic… tylko denerwujący spam potem na maila przychodzi – tym razem nie podałam adresu mailowego, to dziesiątki smsów reklamowych już dostałam w ciągu tych 3 tygodni… ale nie wiedziałam, że smsy też przychodzić mogą ha,ha,ha… o ja naiwna 🙂
Kaftaniki to jak dla mnie najgorszy rodzaj ubranka jaki można było dla noworodka stworzyć, tylko i wyłącznie body! Kaftanik się podwija, zawija, odciska się na ciałku, powinni przestać je produkować w rozmiarach najmniejszych 😉
oo a ja dostałam dwa pudełka w szpitalu 15 miesięcy temu i żadnego spamu, ani mailowo ani smsowo 😉 ale nie pamiętam czy podawałam tam maila i numer telefonu. na pewno później pocztą jeszcze darmówki przychodziły łącznie ze słoiczkami więc ja to się akurat cieszyłam z tego 😉
a ja jeszcze musiałam spakować talerz, kubek i sztućce… masakra. A Zośka też była ubierana w szpitalne kaftaniki, dopiero na drugi dzień się zbuntowałam i ubrałam w swoje -różowe, bo wcześniej same samolociki i autka…
Blog pisany miłością:) uwielbiam czytać blogi młodych mam … przypominają mi się moje doświadczenia związane z ciążą, porodem i z całym stresem z tym związanym 🙂 Ja mam dwóch chłopców Wiktorka I Mateuszka. Zapraszam do mnie, pozdrawiam
a mnie tam te pudełka w sumie na nic… tylko denerwujący spam potem na maila przychodzi – tym razem nie podałam adresu mailowego, to dziesiątki smsów reklamowych już dostałam w ciągu tych 3 tygodni… ale nie wiedziałam, że smsy też przychodzić mogą ha,ha,ha… o ja naiwna 🙂
Kaftaniki to jak dla mnie najgorszy rodzaj ubranka jaki można było dla noworodka stworzyć, tylko i wyłącznie body! Kaftanik się podwija, zawija, odciska się na ciałku, powinni przestać je produkować w rozmiarach najmniejszych 😉
oo a ja dostałam dwa pudełka w szpitalu 15 miesięcy temu i żadnego spamu, ani mailowo ani smsowo 😉 ale nie pamiętam czy podawałam tam maila i numer telefonu. na pewno później pocztą jeszcze darmówki przychodziły łącznie ze słoiczkami więc ja to się akurat cieszyłam z tego 😉
a ja jeszcze musiałam spakować talerz, kubek i sztućce… masakra. A Zośka też była ubierana w szpitalne kaftaniki, dopiero na drugi dzień się zbuntowałam i ubrałam w swoje -różowe, bo wcześniej same samolociki i autka…
Blog pisany miłością:) uwielbiam czytać blogi młodych mam … przypominają mi się moje doświadczenia związane z ciążą, porodem i z całym stresem z tym związanym 🙂 Ja mam dwóch chłopców Wiktorka I Mateuszka. Zapraszam do mnie, pozdrawiam
A do mnie tylko kilka i to te co chciałam, zawsze mozna się wycofać wiec tak źle nie było.
Ostatniego dnia też tak zrobiłam- a byliśmy dłużej:) Aż pięć dni w tych okropnych kaftanikach szpitalnych, eh.
Miałam kaftaniki i przyznam, ze dwa mi się sprawdziły, super, body kaftanik na zatrzaski- i takie śliczne było! A dwa rzeczywiście się zawijały!
Dziękuję bardzo, na pewno zajrzę:)
Dziękuję za posta 🙂 Świetny blog rozwiązał wiele moich problemów nad którymi się zastanawiałam 🙂